Przepis na "Leśny mech" krążył dwa dni po firmie aż trafił na moje biurko. Lubię szpinak więc się zainteresowałam. Pochodzi z bloga Przyjemność z pieczenia i jest banalnie prosty. Jednak zanim upieczecie to ciasto sugeruję przeczytać moje wskazówki zamieszczone poniżej, gdyż można je spieprzyć lub przynajmniej pomimo zapewnień rodziny, że jest super - można nie być zadowolonym z efektu końcowego...
Zatem najpierw przepis (skopiowany ze strony, ale poprawiłam błędy i zredagowałam).
Składniki:
- 450 g mrożonego szpinaku (drobnego, nie w liściach)
- 1 i 1/3 szklanki cukru
- 3 jajka
- 1 1/3 szklanki oleju
- 2 szklanki mąki krupczatki
- 3 łyżeczki proszku do pieczenia
- 300 ml. śmietanki 30%
- 2 Śmietan-fixy
- cukier wanilinowy
- owoc granatu do ozdoby
Szpinak rozmrozić i odsączyć. Jajka utrzeć (zmiksować) z cukrem. Wlewać powoli olej dalej mieszając. Wsypać mąkę z proszkiem do pieczenia. Na koniec dodać szpinak i wymieszać ale już łyżką. Wlać do formy (okrągła, średnica 25 cm), piec ok. 1 godziny w temperaturze 180°C, do tzw. "suchego patyczka".
Wystudzić, odciąć wierzch ciasta i rozdrobnić na talerzyku. Śmietanę ubić, pod koniec dodać cukier puder i Śmietan-fix. Wyłożyć bitą śmietanę na spód, posypać ją okruszkami ciasta, na to pestki granatu i lekko docisnąć.
I teraz clue, czyli czego nie robić:
Szpinak z Lidla ze śmietaną średnio się nadaje - jak widać na zdjęciu poniżej kolor ciasta jest słaby... Ktoś podobno próbował ze świeżym, zblendowanym szpinakiem, dla mnie za dużo zachodu rozważam więc barwnik spożywczy.
Mąka - może być zwykła.
Cukier wanilinowy - nie używam (wiecie jak się go produkuje?!), wolę prawdziwą wanilię, którą dodałam do ubitej śmietany.
Cukier puder - primo: dodać już po ubiciu śmietany, secundo: zmieszać go ze śmietan-fixem, tertio: nie za dużo, bo ciasto jest słodkie.
Śmietanka - u mnie 400 ml z czego wyszła warstwa o wysokości 3 cm. Tak w ogóle brakowało mi czegoś w warstwie śmietany, czegoś czyli smaku... Następnym rzem dodam sok z cytryny.
Pieczenie - do suchego patyczka oznaczało u mnie godzinę i 20 minut. W ciul długo się piekło...
Mech - no i tu jest najważniejsza rzecz: ciasto z wierzchu przypieka się zatem mowy nie ma, że odcięta i pokruszona góra będzie zielona. Jest zielono-brązowa, zatem należy oddzielić przypieczony wierzch od zielonego ciasta i tym zielonym posypać bitą śmietanę. Przypieczone zjeść bo chrupiące i smaczne. I druga rzecz co do mchu - u mnie jego warstwa miała około 1 cm co oznacza, że osypywała się poza talerzyk, paterę, leciała na obrus i podłogę. Następnym razem "mchu" zrobię zdecydowanie mniej.
Granat - nie lubię, bo pluję tymi pestkami. Można śmiało zamienić na to, co się lubi. U mnie miały być kolorowe jajka (skoro Wielkanoc i w ogóle) jednak kolejka do stoiska z cukierkami skutecznie mnie odstraszyła.
Real foto po lewej.
W internecie na wielu zdjęciach ciasto jest zajebiście zielone (jak u mnie to wyfotoszopowane po prawej) zatem jeśli znasz sposób na to, aby tak wyglądało bez fotoszopki to proszę napisz w komentarzu. Wesołych Świąt!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz