Planszówki zyskują na popularności. Co rusz ktoś z moich znajomych wpada w zachwyt nad tą formą rozrywki, gdyż właśnie miał okazję zagrać. Niektórzy wsiąknęli tak, jak ja a nawet bardziej - wobec czego wieczór z grami spędza się z nimi w ciszy i skupieniu, gdyż zwycięstwo jest dla nich najważniejsze. Ja nad wygraną przedkładam dobrą zabawę i wybieram tytuły, które angażują grupę na wesoło. Zatem gry takie jak: Taboo, Jungle Speed czy Dixit są moimi ulubionymi. Wymienione tytuły wymagają uczestnictwa większej liczby osób a w "pewnym wieku"* trudno jest ustalić wspólny termin spotkania zatem pozostają gry nieco bardziej skomplikowane, jak Splendor.
Na tę grę zostaliśmy namówieni przez sprzedawcę, który po wymienieniu szeregu tytułów i uzyskaniu informacji zwrotnej o treści: "mamy" ewentualnie "znajomi mają" (wymieniamy się grami) zaproponował właśnie Splendor. Jak zwykle tytuł ma niewiele wspólnego z grą, w zasadzie nie ma żadnego znaczenia. Gra polega na wymianie zbieranych surowców, czyli pięknie wykonanych znaczników w sześciu kolorach na karty rozwoju. Karty następnie zastępują surowce i pozwalają na dalszy rozwój czyli "przygarnięcie" i użycie kolejnych kart rozwoju, oczywiście droższych i wyżej punktujących. Celem gry jest zdobycie z kart rozwoju oraz z bonusów 15 punktów zwycięstwa. Nie wszystkie karty rozwoju punktują lecz wszystkie zwiększają zasób surowców, czyli przybliżają nas do zwycięstwa. Istnieje szereg ograniczeń - nie więcej jak 10 żetonów surowców na ręce, tylko jedna akcja w turze, niepowtarzalność kart rozwoju i bonusowych zatem im większa liczba graczy tym trudniej uzbierać 15 punktów. Moim zdaniem najlepiej gra się w 4 osoby choć to po prostu kwestia taktyki.
Splendor jest przeznaczony dla 2 do 4 graczy, powyżej 10 roku życia (choć młodsi też dadzą sobie radę), a rozgrywka dla dwóch osób: hamulcowego i raptusa trwa około 30 minut.
Podsumowując:
Plusy:
+ pięknie wydana, zwłaszcza żetony surowców
+ banalnie proste zasady (instrukcja ma cztery strony z czego dwie to grafiki i noty biograficzne autorów)
+ świetna dla początkujących jednak zaawansowani nie będą się nudzić
+ mieści się na stoliku z Ikea ;)
+ wciąga!
Minusy:
- cena (za tę ilość żetonów i kartonu 110 zł to trochę wygórowana cena)
- umiarkowana losowość
* "pewny wiek" zaczął się kiedy wszyscy pokończyli studia, ochajtali się i zaczęli zarabiać na życie pracą na etacie, średnio następuje po trzydziestce.
Ciekawe
OdpowiedzUsuń:-)
A w sprawie candy mój mail milka13(at)poczta.pl