Translate

niedziela, 18 stycznia 2015

Wielokolorowe oczy i rzęsy wytuszowane trzystukrotnie (czyli test głupot, jakie publikują w kolorowych gazetach)

Kiedy przyszło mi do wymiany dowodu zastanawiałam się - jaki mam kolor oczu? Bo raz są bardziej niebieskie, innym razem zielone a czasem szare i plus żółta obwódka wokół źrenicy... Wówczas zauważyłam, że w formularzu o wydanie dowodu jest opcja pasująca mi idealnie - wielokolorowe!
Wpisałam i przeszło! Abstrahując od koloru - dobrze wytuszowane rzęsy to dla mnie podstawa. Długo myślałam, że to kwestia wyłącznie tuszu do rzęs jednak pewne kolorowe czasopismo zmieniło moje podejście do tematu...


InStyle*, grudzień 2014/styczeń 2015, str. 85: "100-300 pociągnięć maskarą wykonują kobiety, żeby uzyskać na rzęsach efekt WOW." Ciekawe które pomyślałam sobie. Nie należę do osób, które wstają dwie godziny wcześniej aby się "zrobić". Mam 20 minut aby zwlec się z łóżka, zrobić makijaż i założyć coś na siebie zatem malowanie rzęs 300 razy to nie dla mnie. Jednak skoro mam dzień wolny to wypróbuję. 
Sprawdziłam więc i jestem zaskoczona z kilku powodów. Najpierw zdjęcia. Potem powody.



Zaskoczenie pierwsze - to działa! Kupuję czasem kolorowe pisemka,lecz uważam, że zawarte w nich porady są o kant tyłka potłuc. A tu taka niespodzianka. WOW***.

Największe zaskoczenie - to nie zajmuje więcej niż 5 minut! I mam tu na myśli cały garnitur** rzęs.

Uwagi praktyczne:
  • Efekt był bardziej widoczny w rzeczywistości niż widać to na zdjęciach (do zdjęć nie malowałam dolnych rzęs, zwłaszcza, że zawsze czekam z dolnymi aż górne wyschną.)
  • Należy malować nieprzerwanie, czyli machnąć szczoteczką trzysta razy. Przerywanie (jak w moim przypadku aby zrobić zdjęcie) sprawia, że rzęsy się sklejają, co widać na trzecim zdjęciu.
  • Oraz nie należy trzepotać świeżo pomalowanymi rzęsami bo się odbiją na łuku brwiowym, ale to chyba wszyscy wiedzą...
  • Zastanawiam się jeszcze czy tusz ma znaczenie? Do testu użyłam tuszu Maybelline (foto poniżej). W miarę upływu czasu będę sprawdzać inne tusze do rzęs i na pewno Was o efektach poinformuję.



Wypróbujcie i dajcie znać, czy u Was też to tak działa :) Chyba, że byłam jedyną kobietą w tym kraju, która nie znała tej sztuczki...

 




* Zaznaczam, że Burda Communications Sp. z o.o. nie sponsorował tego wpisu (blog nie ma sponsorów ani reklam) a to co tu piszę to moje osobiste przemyślenia. Mam nadzieję, że współpraca w przyszłości nie jest wykluczona...



***






2 komentarze:

  1. Ja jestem ogromnym zwolennikiem kilku, ale za to bardzo dokładnych pociągnięć. Uwielbiam kiedy moje rzęsy są idealnie rozdzielone i wydłużone, a dzięki kilku precyzyjnym pociągnięciom z językiem na wierzchu właśnie taki efekt uzyskuję ;-)
    A swoją drogą bardzo polecam ten tusz: http://pl.rimmellondon.com/produkty/oczy/tusz-day-2-night

    To taki produkt 2w1- idealny zarówno na nocne imprezy, jak i na odpowiedni makijaż do pracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko, że nie występuje w wersji wodoodpornej :(
      (a jutro spróbuję pomalować rzęsy przy zamkniętych ustach ;) ).

      Usuń