Jakkolwiek to zabrzmi - lubię robótki ręczne. Najwdzięczniejsze materiały to papier i filc (o których pisałam wcześniej tu i później tutaj) jednak dobrze radzę sobie z innymi materiałami. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam coś wykonane techniką sutaszu to wiedziałam, że muszę spróbować. Tak oto w krótkim czasie powstały dwie pary kolczyków oraz bransoleta (zamieszczam zdjęcia) i na tym się skończyło. Dlaczego? Z dwóch powodów. Pierwszy to zdrowie fizyczne a drugi - psychiczne.
Jeśli chodzi o zdrowie psychiczne, cóż, sutasz jest dla osób cierpliwych, które na efekt końcowy potrafią czekać godzinami. Ja chcę widzieć efekt już! Zatem kiedy po godzinie ślęczenia nad pierwszym kolczykiem wiem, że to się szybko nie skończy - tracę zapał i zaczynam się denerwować. A jak wiadomo - złość piękności szkodzi :)
Mimo wszystko udało mi się ukończyć dwie pary kolczyków i jedną bransoletę. Załączam zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz