Postanowiliśmy wybrać się większą ekipą na bal przebierańców. Wiedziałam o nim od trzech tygodni jednak nie szczególnie przejmowałam się kostiumem, gdyż miałam pożyczony od znajomej kostium bawarskiej dziewczyny. Kiedy na trzy dni przed postanowiłam go zmierzyć okazało się, że jest za duży o dwa rozmiary. Ponieważ nie panikuję w takich sytuacjach zrobiłam przegląd internetu i szafy. Pierwszą opcją a jednocześnie próbą dopasowania się strojem do przebrania Najlepszego Męża* oraz moim planem B - była "zalotna zakonnica" . W sklepie okazało się, że przebrań brak. Planem C było przebranie się za dziwkę, lecz szybko zamieniłam go na plan D czyli aniołka. W założeniu miał to być aniołek z podbitym okiem i posiniaczony - upadły anioł, czyli anioł który upadł. Pomysł upadł po kilku piwach a w zasadzie został mocno zmodyfikowany na plan E...
Tak oto po trzech dniach zmieniania planów stałam się na jeden wieczór Królową Śniegu.
Podstawą kostiumu jest spódnica - wykrojona z koła, przyszyta do tiulowej halki i upięta aby nadać jej objętości. Miejsca upięcia ozdobione kotylionami z ozdób choinkowych - zużyłam na to dwa łańcuchy i kilka metrów wstążki. Do tego wygrzebałam z szafy srebrny top, do którego przyszyłam wstążkę aby udawała rękawy oraz ozdoby, które nawiązywały do spódnicy. Szeroki pas połączył oba elementy. Plus srebrne szpilki, białe rajstopy, biała kopertówka ozdobiona świecidełkami, ogromne pierścionki i srebrne bransolety (założone w ostatnim momencie zatem nie ma ich na zdjęciach). Całości dopełniała peruka, która sprawia, że wyglądam na bardzo opaloną oraz korona Królowej Śniegu, zrobiona z zakupionej za całe 5 zeta w sklepie z zabawkami plastikowej korony.
Koszt kostiumu - 14 zł (korona i rajstopy) plus kilka godzin pracy. Moim zdaniem było warto! Zobaczcie sami.
spódnica - DIY
top - sh
pasek - sh
torebka - sh
buty - F&F
rajstopy - Gatta
peruka - pożyczona
biżuteria - prezent
korona - DIY
Kilka słów o balu - zabawa fantastyczna (od 19:30 do 3:00), drinki i fryzura barmana - wyjątkowo dobrane, jedzenie - smaczne choć niezbyt wyszukane, kostiumy innych - mało oryginalne (muszę nieskromnie przyznać, że byłam wyjątkowa jako jedyna Królowa Śniegu. Przeważały pielęgniarki, bawarki, wampirzyce i czerwone kapturki a wśród mężczyzn klerycy, piraci i dworzanie. Moim zdaniem najzabawniejszą parą była krowa i kurczak - szkoda, że mój mąż nie ma tyle odwagi aby zaszaleć w takich przebraniach!). Chętnie powtórzę to za rok!
* Najlepszy Mąż przebrał się za księdza, na miejscu spotkał kolegów z innych parafii oraz biskupa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz